Chociaż gra debiutowała pod koniec zeszłego miesiąca to twórcy cały czas z przyjemnością o niej opowiadają.
Techland po raz kolejny przypomina o Dying Light. Chociaż gra debiutowała pod koniec zeszłego miesiąca to twórcy cały czas z przyjemnością o niej opowiadają.
Wygląda na to, iż zdecydowano się przygotować dla graczy krótki poradnik przetrwania. W grze z gatunku survival horror jest to zadanie trudne i dobrze, że w Dying Light rzeczywiście trzeba napocić się, aby pozostać przy życiu.
Łatwiej o to jeśli gra się nie w pojedynkę, ale z innymi. Łącząc się w drużyny zdecydowanie skuteczniej eliminuje się zombie, a dodatkowo kompan może udzielić nam pomocy lekarskiej.
Maciej Binkowski zdradza jednak zdecydowanie więcej kwestii związanych z trybem kooperacji, a zatem jeśli jeszcze go nie przetestowaliście to być może poniższy materiał was do tego zachęci.
"Na ulicach Harran możesz liczyć tylko na siebie. Zanim tam trafisz - zerknij na wskazówki od kogoś, kto nie tylko tam był, a wręcz stworzył to upiorne miasto."
Przypominamy, iż Dying Light zadebiutowało na PC oraz konsolach PlayStation 4 i Xbox One. Dla producenta najważniejsze wydaje się to, że może cieszyć się naprawdę dobrą sprzedażą, co jak widać mobilizuje go do ciągłego promowania swojego tytułu.
[AKTUALIZACJA - 19.02.2015, 08:46]
Twórcy opublikowali już drugą cześć swojego poradnika. Tym razem koncentrują się na wskazówkach dotyczących poruszania się po mieście, a także wykorzystywania słabych stron zombie do ich unikania. Nie zabrakło też wzmianki o zastawianiu pułapek.
Źródło: Techland, calmdowntom
Komentarze
10Cieszyłbym się, gdyby wyobraźnia dopisała naszym rodakom i spróbowali stworzyć grę, która po pewnym czasie mniej się nudzi. Tutaj po kilkunastu godzinach poczułem się z powrotem jak w Dead Island i parkour oraz inne nowinki po prostu przestały na mnie robić wrażenie. Zaczęło wiać nudą. Nic tu nie da DLC i rozbudowywanie gry. Tzn może da - kasę twórcom - i oby wykorzystali ją w przyszłych produkcjach aby stawić czoło beznadziejnym, hamburgerowym produkcjom!
Tylko zabrakło mi czegoś takiego jak np. w Alien Isolation. Jaka prostota... jeden stwór, jedna historia i do końca trzeba było GRAĆ a nie craftować i robic w kółko to samo tylko z innym komentarzem.
No - może prawie do końca, bo od momentu jak zdobędzie się miotacz ognia to Alien przestaje być istotny. Niemniej chodzi mi o zamysł. W AI przynajmniej przez większość czasu czułem napięcie - a w Dying Light już się po prostu nudzę. Nawet gdyby Techland wprowadził w mieście postać super-zombie, przed którym naprawdę trzeba by było spier**** i się go bać, to gra nabrałaby kolorytu i człowiek zacząłby się starać. A tak to tylko crafting i ciągle powtarzające się historie i tak aż do końca....